wtorek, 16 czerwca 2015

Oliwska

Bródno kojarzy się przede wszystkim z wielkim blokowiskiem z lat siedemdziesiątych. Tak wielkim, że zdawać by się mogło, że przed nim było puste pole.
A przecież obok jest stary cmentarz. I kirkut. I taka jedna ulica, dobrze schowana między arterią Wysockiego a torami kolejowymi. I pola... wcale nie było.

Było kolejarskie osiedle. Żeby wybudować bloki dla pracowników tzw. Żerania Przemysłowego, trzeba było... wysiedlić ponad 8000 osób i zburzyć ponad cztery tysiące tzw. izb. Fakt, w dużej części drewnianych, ale jednak. O bloki toczyły się zresztą boje pomiędzy autorami koncepcji architektonicznej (zespół Szuleckiej i Stanisławskiego) a inwestorem: o okna w kuchniach, o łazienki w mieszkaniach, a nie na wspólnym korytarzu, o balkony, o wielką płytę... No, ale bloki jednak były potem. A co było przedtem?

Ślady "przedtem" zachowały się właśnie na jednej takiej ulicy. Ona się Oliwska nazywa, i nie zapuszczałabym się tam samotnie po zmroku. Ale w słoneczny czerwcowy dzień jest bardzo, bardzo przyjemna.
Na "przedtem" najlepiej się skręca przy cmentarzu na Odrowąża, na wysokości technikum, które kiedyś było siedzibą Gimnazjum (w przedwojennym znaczeniu) im. Lisa-Kuli, a w ogóle budynek należał do związku zawodowego dozorców i zwał się "Dom Dozorców". Głowę bym dała, że to socrealizm, a tu lypa, bo przedwojenny jest jak najbardziej. Powojenne chyba jest takie małe osiedle, na którym kiedyś był komisariat kolejowy, typowo pracownicze, i obok osiedla jest budyneczek noclegowni dla drużyn konduktorskich, z początku wieku zapewne, ale przerobiony nie do poznania przez obecnie zajmującą go instytucję. Przy osiedlu ciągnie się długi tajemniczy budynek czegoś. Do czegoś prowadzą tory, mocno zarośnięte. A potem już mamy fajowskie kolejowe zabudowania z czerwonej cegły: wejście do warsztatów ze stróżówką, domek ogrodnika, pozostałości po warsztatach. Kiedyś była też lokomotywownia, ale po wybudowaniu wagonowni Grochów nie była potrzebna i ją rozebrano. Nieliczne kamienico-domki w pobliżu noszą często ślady kul, a z każdym związana jest jakaś historia. Wartości zabytkowej raczej nie mają: ani to ładne, ani historie "historyczne", ale to fascynujące miejsce, w którym wciąż istnieje stara Warszawa. A pomyśleć, że kiedyś tędy właśnie biegły tory tramwajowe... miłośnicy stolicy zrekonstruowali zresztą fragment bruku i torów i przystanek przy Wysockiego.
Obok niby-przystanku stoi niepozorny pomnik ufundowany w 15 chyba rocznicę Cudu nad Wisłą. To niesamowite, ale mimo zniszczeń zachował się do naszych czasów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.