Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mirów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mirów. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 października 2014

Chłodne Królewskie

Pogranicze Woli i Śródmieścia Północnego to fascynujący obszar. Małe Getto, zlikwidowane wcześniej, niż Duże, więc nie spalone aż tak straszliwie, zachowało kilka fragmentów murów i kilkanaście budynków - klimaty jak na Starej Pradze. Szpital Baumana, kamienice w ruinie, ostańce pięknie odnowione, śliczna Chłodna, brukowana i ze ślepymi torami tramwajowymi i pomnikiem kładki, kościół św. Boromeusza, w obecnym wyglądzie zaprojektowanym przez Marconiego, i w tym wszystkim białe wieżowce Osiedla Za Żelazną Bramą (cenna, wbrew pozorom, architektura) i nowoczesne drapacze chmur ze szkła i metalu. Resztki "dzikiego Zachodu", zabezpieczone (chyba) mury przy Walicowie, pewnie do dziś zamieszkanym przez potomków robinsonów, mury browaru Junga wkomponowane w biurowce Mennicy.

Bliżej nieokreślony teren przemysłowy w kwadracie Chłodna-Wronia-Grzybowska-Żelazna - kwerenda internetowa pozwala przypuszczać, że mieściły się tutaj browary (browarów przed wojną na Woli było od cholery i trochę) - wg jednych źródeł - piwowarnia Machlejda, inne podają, że Haberbusch i Schiele. Zabudowania zostały zniszczone w 70% podczas wojny, zakłady znacjonalizowano, działały do początku XXI wieku sprzedając piwo Królewskie. Chyba. Teraz prawie wszystko rozebrano, pewnie wkrótce powstanie

Plac Grzybowski, rewitalizowana właśnie Próżna (i Cafe Próżna z koszernymi daniami, jakby zagubiona z przeszłości), festiwal Singerowski. Najstarsza latarnia elektryczna w Warszawie, czarny pastorał ze znakami Syreny i Tramwajów Warszawskich z 1906 roku między współczesnymi stalowymi słupami oświetleniowymi (przybliżony adres - Grzybowska 2). Odbojnik w bramie w kształcie skulonego krasnala. Przepiękna Synagoga Nożyków, schowana w głębi uliczki - musiałam się sporo naszukać, nim ją znalazłam.

Hale Mirowskie, z ogromną przyjemnością odkryłam coś na kształt moskiewskich rynków na zewnątrz hal - kioski z cielęciną i królikiem, stragany z kilkunastoma odmianami pomidorów, różnobarwne śliwki, pachnące jabłka, nie mówiąc już o najtańszych kwiatach w Warszawie. 
Pozostałości koszar - Mirowskich od Wilhelma Miera, pierwszego dowódcy, ze strażakami w podwórzu na porannej odprawie. Później trafiłam na wywiad dotyczący ich pracy i wesoły komentarz: "czy ktoś widział szkielet kota na drzewie?".

Pałac Lubomirskich, który przed wojną stał w innym miejscu i wcale nie był pałacem - widać go z Marszałkowskiej, w głębi placu Żelaznej Bramy, stanowi zwieńczenie osi Saskiej. Kiedy od Lubomirskich kupił go niejaki Abraham Simon Cohen, w pałacu były sklepy, stragany, malutkie mieszkania i żydowski dom modlitewny, a potem nadbudowano mu piętro i zamieniono w zwyczajną kamienicę. Spłonął w '39, odbudowany AD 1950, a dwadzieścia lat później odcięto go od fundamentów, ustawiono na kratownicach i torach i obrócono o 74 stopnie - majstersztyk inżynieryjny. Tam, gdzie teraz stoi kopia Kościuszki z Waszyngtonu, stał przez sześć lat Ubelisk (Poległym w Służbie i Obronie Polski Ludowej).


wtorek, 23 września 2014

Norblin


 


Koleżanka zafascynowana opowiadała mi o eko-bazarze na Norblinie i nawet planowałam, że w którąś sobotę się tam wybiorę, kiedy zupełnie nieoczekiwanie wpadłam na długi mur przy Żelaznej. Zajrzałam za mur - i trafiłam prosto na bazar, który w środy (bo to środa była) akurat działał.

Może w soboty jest wam większy ruch - ekowarzywka środowe nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Świetne jest Miasto-Ogród - zabawne tymczasowe donice z pomidorkami koktajlowymi i ziołami i co tam komu do głowy przyjdzie, które można wynająć zupełnie za darmo i cieszyć się własną zielenią. Wygląda to bardzo milusio.

Na terenie fabryki Norblina jeszcze parę lat temu mieściło się Muzeum Techniki - teren kupił jednak deweloper i będzie lofty i biura budował. Może genius loci mu pomoże? Bo Norblinowi i jego potomkom interes szedł nader dobrze.

W 1820 roku na Długiej Olek Norblin wraz z kumplem założyli zakład brązowniczy. Mieli zdolności, zrobili nawet chrzcielnicę dla kościoła św. Aleksandra. Dbali o firmę, która w 1834 roku przeniosła się na Krakowskie Przedmieście i poszerzyła się o sklep ze srebrem, brązem i platerami. Syn Olka, Wincent, kupił maszynę parową o mocy 10 KM i maszynę galwanizującą, a jedną z drobnostek, które wykonano w jego fabryce, był pomnik Kopernika przezd PANem.
Wincent sprzedał interes dzieciom, córka jego dobrze wyszła za mąż - za złotnika z własną fabryką sreber. Wnuk Olka, Ludwik, wszedł ze szwagrem w komitywę, mieli wspólną firmę - jeden już na Chłodnej robił platery, drugi u siebie srebra. Potem się wzięli połączyli, mieli już dwie maszyny parowe i 112 robotników. Kupili wraz z "firmą" (czyli prawem do nazwy) konkurentów Braci Buch na Żelaznej, przenieśli tam interes.

W 1893 roku "Norblin, Bracia Buch i T. Werner" wystartowała na giełdzie. Mieli nowoczesne maszyny o mocy 300 KM, zatrudniali 400 robotników i należeli do czołówki firm metalowych w Królewskie Polskim. Fabryka rosła w siłę, właścicielom żyło się coraz dostatniej....

Aż w 1949 roku fabrykę znacjonalizowano. Nie działała już długo, w latach osiemdziesiątych oddano ją muzeum, a teraz - deweleporowi. Ciekawe, co powstanie w tym miejscu? Dookoła rosną szklane domy...