Podczas oczekiwania na wejście do Wedla nielaty udały się do Parku Skaryszewskiego potarzać się w młodej majowej trawce. Obserwowały przy tym pilnie wędkarzy nad Jeziorkiem Kamionkowskim, i w ogóle woda je przyciągała.
Nielaty w wodzie wypatrzyły kartkę.
Wyciągnęły ją z pomocą długiego kija.
Rozłożyły i wysuszyły.
- Co tam macie? - zainteresowała się przyszywana ciotka Przelatka.
- Kartkę! Z książki! Zaraz zobaczymy, co to za książka! Przeczytamy!
Ciotka Przelatka zapuściła żurawia w kartkę.
"Patrzył na jej nagie uda i kiełkowała w nim myśl o gwałcie" - przeczytała ciotka Przelatka.
- Macie natychmiast wyrzucić tę kartkę! - zarządziła.
Dzieci uciekły szukać kosza na śmieci. Wróciły po dłuższej chwili. Po bardzo długiej chwili.
- Gdzie byliście?
- W tamtych krzakach!
- A gdzie jest Ula?
- Nadal w tych krzakach!
- A co tam robi?
- Czyta tamtą kartkę, którą kazałaś nam wyrzucić!
- No właśnie! Wyrzucić! To dlaczego ona ją czyta?
- Ale on jej w końcu nie zgwałcił! Nic jej się nie stało! - dzieci, przerywając sobie nawzajem (ja powiem! to nie tak było!) opowiedziały zawartość kilkudziesięciu linijek szmatławca o jakości harlequina brute. Ula, której normalnie kijem się nie da do lektury zagonić, dołączyła do dyskusji z wypiekami na twarzy.
Temat chyba był umiarkowanie interesujący, ale forma! Gdyby tak, hmmm, przygody Lassego i Mai albo nawet krytykowane przez niektórych Dzieci z Bullerbyn podrzeć na kartki i puścić do jeziorka... może wzrósł by poziom czytelnictwa w III G?
Krytykowane "Dzieci z Bullerbyn"?
OdpowiedzUsuńJuniorzy, z którymi miałam do czynienia byli książką zachwyceni. A było tych juniorów, oj było, sporo.
Nie czytasz postępowych blogów :)
UsuńMoje dziecko i jej przyjaciele też lubią Dzieci z Bullerbyn.
Nie wiem jak można na to pozwolić...
OdpowiedzUsuńDziecko ma swój okres na rozwój, może i teraz szybciej dojrzewają, ale nie przesadzajmy...
Jestem przeciw tego typu rewolucji i książkom...
Piękna historia, piękny pomysł.
OdpowiedzUsuń