poniedziałek, 9 czerwca 2014

Mamo, przeczytałam książkę!

Pierwszą książkę w życiu Młoda przeczytała, mając lat sześć. Albo siedem. Książka miała kilkanaście stron, na każdej z nich był krótki dialog i wielka ilustracja. Traktowała o kocie, który szukał czarownicy.
Drugą książkę w życiu Młoda przeczytała niedawno, to była krótka szkolna lektura. W rosyjskiej szkole lektur jako takich nie było, czasem sugerowano przeczytanie opowiadania, a propozycje w polskim szkolnym punkcie konsultacyjnym były tak potworne, że Przelatek dostawała audiobooka albo czytałam ja na głos. Jak w przypadku "Historii żółtej ciżemki".
Trzecią książkę w życiu Młoda pochłonęła przed chwilą, jednym ciągiem, 190 stron. 

Bałam się przeszkadzać. Dziecko usiadło w kąciku i czytało, a ja się nie odzywałam.
Nie odzywałam się ani wtedy, kiedy trzeba było grać na flecie.
Ani wtedy, kiedy trzeba było nakryć do kolacji.
Ani wtedy, kiedy trzeba było czyścić zęby.
Ani wtedy, kiedy trzeba było wyłazić z wanny, bo ustawiła się duża kolejka do łazienki.

Moje Dziecko czyta!!!!

Dziecko przeczytało "Dziennik cwaniaczka" i zażyczyło sobie kolejnej części, leniwie oświadczając, że przy najbliższej okazji mogę jej nabyć bony do księgarni. Albowiem ponieważ ona sobie sama będzie wybierać książki, bo ja "kupuję jej jakieś Opowieści z Narnii i inne badziewia", a potem się dziwię, że one "nie są interesujące". Kłamie wierutnie, bo czytanych przeze mnie książek słucha z wypiekami na twarzy.

To, co było "interesujące" ma umiarkowaną wartość wychowawczą, niezbyt skomplikowaną fabułę i przypomina nieco Mikołajka. Jest jednak przyzwoicie przetłumaczone, zredagowane i wyedytowane ("Nasza Księgarnia" to jednak marka). Prawdopodobnie niemałe znaczenie ma spory druk. Chyba muszę zabrać Młodą do NAPRAWDĘ dobrego okulisty, a na razie niech czyta takich Cwaniaczków, jak chce. Wejdę w komitywę z panią bibliotekarką i stopniowo przejdziemy na bardziej ambitne pozycje :)

5 komentarzy:

  1. I już było cudnie gdyby nie ostatnie zdanie owiane smrodkiem dydaktycznym

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako dziecko czytałam pozycje ambitne i mniej ambitne. Czytanie głupotek jest pożyteczne, bo oswaja z książką. Przekują, że one nie gryzą. Zresztą każdyma czasem ochotę na hamburgera.

    Lily

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż nie mam nic przeciwko hamburgerom, niech czyta na razie co chce, byle czytała. Książki dla dzieci mają być przede wszystkim ciekawe dla dzieci. Ale dla mnie ważne jest też to, żeby były dobrze napisane, ładnym językiem, i starannie wydane, a z tym, niestety, coraz większy problem, więc wolę trzymać się bezpiecznej klasyki i będę próbowała do niej przekonywać Młodą.

      Usuń
  3. Cwaniaczki są super. ;) Mam całą serię. Uwielbiam też Muminki, chociaż mam zastrzeżenia do nowego tłumaczenia. Roalda Dahla, ale też stare tłumaczenia - wolę Wielkomiluda, niż BFO. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam serię "Tajemnica..." kina, miłości, diamentów itd. wydawnictwa Zakamarki. To takie powieści detektywistyczne dla dzieci. Duży druk i ciekawa fabuła. Moich wciągnęło :) Straszy 9 lat czyta już tomiska. Młody lat 7 powolutku, samodzielnie czyta na razie serię Czytam sobie wyd. Egmont, tu super 3 poziomy czytania (dla Twojej córy to już 3 polecam) Książeczki krótkie a historie zwariowane, fajni autorzy jak Widłak, Olech. Musicie spróbować ! Pozdrawiam, Abigell

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.