piątek, 27 maja 2016

Długi weekend

Utopiłam kajak w Świdrze.
Poparzyłam się o kamienie z kuchni ogniskowej.
Zgubiłam nogawkę od bojek.
Trafiłam pod gradobicie 200 metrów od domu - przemokło mi wszystko, co miałam w sakwach.
Zużyłam ostatnich 6 zapałek i... nie rozpaliłam ogniska, więc zamiast herbaty była woda :)
Zapomniałam PINu do służbowej komórki.

Sikałam na polanie zalanej światłem księżyca.

Było absolutnie CUDOWNIE.

A jak Wam mija weekend?

2 komentarze:

  1. Co za pech ;-) fajnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. O wpadkach i wypadkach poczytałem z przyjemnością i należytym - we właściwych miejscach - figlarnym rozbawieniem. O te światło księżyca się rozchodzi. Też. A wszystko w myśl powiedzenia znajomej wampirzycy, że "nic tak nie cieszy jak drobne niepowiedzenia przyjaciół".

    Więcej światła!
    ...znaczy więcej wpisów proszę.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.