Po uruchomieniu metra możemy bez przeszkód podziwiać Targową, główną ulicę Starej Pragi. Regularnie nią jeździłam, Targową i jej przyległościami, nie przejmując się zupełnie opiniami o rzekomym (czy rzeczywistym) niebezpieczeństwie. Stara Praga zrobiła się modna i mnóstwo tam takich freaków, jak ja. Często można zobaczyć chasyda w charakterystycznym ubiorze, w towarzystwie standardowo odzianego przewodnika, albo parę ewidentnie "zachodnich" turystów z mapą w ręce i obłędem w oczach. Miejscowi przywykli i nie zwracają już żadnej uwagi.
Mnie zawsze najciekawszymi zdają się ludzie i ich historie. Nie mam jednak odwagi, żeby zaczepić tubylców - nie tylko praskich, gdziekolwiek. Zawsze obawiam się, że będą urażeni, poczują się potraktowani jak eksponat w zoo. A czasami... wstyd mi za rodzaj ludzki, tak jak wtedy, kiedy za słodkimi aniołkami na rogu Ząbkowskiej zauważam barłogę jakąś, łapserdaka, moczymordę, co do wyraźnie pod ankoholem, na bańce znaczy całkowicie, walają się przy nim butelki po alpadze, czy innym balsamie czystej-ojczystej, a ten kima ucięty, ze sztanami spuszczonymi, aż mu wałek widać. I po co tu takiego fotografować, jakby w innych dzielnicach czy miastach takich nie było...
Zostają mi więc na Pradze budynki. One też są niełatwe, też "zoologiczne". Bramy mają połamane domofony, więc łatwo jest zajrzeć w podwórko i... zdziwić się. W jednym będzie stała kapliczka, w innym leżał pijak, kolejne wygląda dokładnie tak, jak w '44. Praga krótko brała udział w Powstaniu, nie uległa więc tak katastrofalnym zniszczeniom, jak lewy brzeg. Wygląda... trochę jak przed wojną, a trochę nie. Niektóre kamienice po prostu od stu lat nie doczekały się remontu, a tego żaden tynk nie wytrzyma. Inne nigdy otynkowane nie były...
Przedwojenna historia murowanej Pragi jest dość krótka. Miasto, a raczej jurydyka, istniała tu niemal tak długo, jak miasto na prawym brzegu. W 1791 jurydyki zniesiono, a Pragę przyłączono do stolicy. W 1862 roku zbudowano dworzec Petersburgski (Wileński), pięć lat później - Terespolski (Wschodni), sałata (dorożkarze) kursowali od jednego do drugiego i na drugi brzeg, do Warszawsko-Wiedeńskiego, po moście Kierbedzia, który stał na miejscu Śląsko-Dąbrowskiego od 1864 do wojny. Oprócz dużych dworców łączyły się tu linie trzech wąskotorówek - do Marek, do Radzymina i Wawer-Jabłonna. Stacjonowało wojsko, miało cerkiew Marii Magdaleny (1869), katolicy mieli kościół św. Floriana (1891), starozakonni kilka synagog, po najładniejszej z których pozostał skwerek - ten koło teatru Baj, niegdyś zakładu opiekuńczo-wychowawczego dla młodzieży żydowskiej. Bazar na Różycu (1874) tętnił życiem przez ponad 120 lat, również w czasie wojny, dopiero niedawno zaczął podupadać, nie wytrzymując konkurencji z kerfurem i galerią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.