To znowu kawałeczek Woli, której nie nadal nie ogarniam. Fajny kawałeczek.
3 kamienice, ufundowane przez Hipolita i Ludwikę Wawelbergów, miały stanowić tanie mieszkania robotnicze. Z tą taniością w dwóch pierwszych słabo wyszło (połowa mieszkań była dwupokojowa), więc trzecią zbudowano mniej "luksusową". Z luksusów - po pierwsze, murowany budynek w otoczeniu walących się chatynek. Murowany, z drewnianymi podłogami, szafami wnękowymi, spiżarkami w kuchni, i zsypem. Po drugie -na półpiętrach woda bieżąca, zlewy na pomyje i skanalizowane siusialnie. Po trzecie, szkoła z ochronką i łaźnia z pralnią w osobnych pawilonach. Po czwarte - budynek typu doświetlony blok, a nie kamienica z oficyną - niewiarygodne wprost w ówczesnych czasach marnotrawienie 2/3 powierzchni działki na drzewa i plac zabaw, zamiast wydzielenia kilkudziesięciu metrów kwadratowych na podwórko-studnię.
Nie wolno było pić, gościć sublokatorów, trzymać zwierząt...
We frontowej kamienicy były sklepy. Nadal jakieś są, a najsłynniejszym bodaj jest cukiernia Zagoździńskiego, czynna do ostatniego pączka. Cukiernia, istniejąca od 1925 roku w tym miejscu, wygrywa ostatnio konkursy tłustoczwartkowe, ale pączek, który mi się trafił przy fotografowaniu obiektu, wcale nie był taki rewelacyjny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.