poniedziałek, 9 lutego 2015

Z obserwacji zwierzyny domowej i rozmów z Przelatkiem

Przelatek źle się poczuła w nocy i nie poszła na lekcje.
Kiedy wróciłam z pracy, zaczęłyśmy się zastanawiać nad zadaniami na kolejny dzień.
- O, kurczę - zauważyła Przelatek - dzisiaj miał być test z "Mikołajka".
- Przeczytałaś? - zaniepokoiłam się.
- Przeczytałam, ale w wakacje.
- Ojej, to co z testem?
- Tak, mamo, byłam dzisiaj w szkole i dostałam z niego piątkę, wiesz?



Przelatek zostawiła kartkę z wydrukowaną pracą domową z przyrody na moim biurku do wyschnięcia.
Rano kartki na biurku nie było, były za to ślady sprzątania, którego, jako istota z natury leniwa, z całą pewnością nie robiłam. Swojej córki też o to nie podejrzewałam.
- Ja zabiję twojego tatusia! - warknęłam, kiedy Przelatek poinformowała mnie o braku.
- Za co, za co... - sennie zamruczał Ojciec Przelatka z łóżka.
- Ooo, jest! - westchnęłam z ulgą, odkrywając kartkę na ładnie ułożonym stosiku.
- Tym razem będziesz żył - uspokoiła tatusia Przelatek.


Przelatek z Psem spędzili ferie u Babci, która wychowuje Szczeniaka - tej samej rasy, ale z zupełnie innej hodowli. O ile Pies to arystokrata o prawie nienagannych manierach (za maniery naganne odpowiadam ja), Szczeniak dobrze zna życie, a jego ogłada wymaga jeszcze nieco pracy. 
Pies wrócił do domu i natychmiast spotkał naszego Kota, któremu nie spodobał się comeback pretendenta do ciepłej kołdry państwa. 
- Szaaaa! - powitał go Kot. Pies się cofnął.
- Szaaaa! - powtórzył Kot, machając łapą z pazurami.
Pies, który wcześniej w takich przypadkach salwował się ucieczką, piszcząc przeraźliwie, tym razem zaprezentował reakcję zupełnie nieoczekiwaną:
- Wrrrrrr! Hau, hau, hau, hau!
Zdziwiony Kot oddalił się z godnością. No, prawie z godnością. Na wcześniej upatrzone pozycje.
Następnie Pies, chcąc zwrócić uwagę Pani na swoją pustą miseczkę, po dłuższej chwili patrzenia w oczy i przymilania się... chwycił ją delikatnie zębami za łydkę. Niech się zainteresuje!

Zaczynam rozumieć, czemu Przelatek rok temu została posadzona w ławce z najgorszym łobuzem w klasie...

3 komentarze:

  1. Możesz mi wyjawić, czemu? Bo ja, będąc w V klasie, też zostałam posadzona z najgorszym łobuzem... :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzeczność Przelatka miała się udzielać łobuzowi, a łobuzerskie odzywki i szkoła życia - Przelatkowi. Rzecz się działa w Rosji, dzięki łobuzowi Przelatek zna język Puszkina w CAŁYM jego bogactwie. Zaprzyjaźnili się :)

      Usuń
  2. To ma Przelatek szczęście w sumie! Bo mnie ten łobuz przeszkadzał na lekcji (matematyki, bo tylko na matmie z nim siedziałam), co było bardzo niedobre dla mnie i absolutnie się z nim nie zaprzyjaźniłam...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.