Zaproponowałam temat akcji, temat wygrał, i zonk.
Bo nie wiem, co wybrać.
Czy podwórka, obok których przechodziłam milion razy i nie miałam pojęcia, co się kryje w bramie?
Czy detal, na który nigdy nie zwróciłam uwagi? Czy latarnia, która - ta akurat spośród dziesięciu na placu - jest oryginalna, z początku ubiegłego wieku? Czy podziemia katedry św. Floriana? Czy ogrodzenie uniwersytetu od parku Kazimierzowskiego?
Wędrówki z przewodnikiem po Warszawie zabrały świeżość moim prywatnym odkryciom - bo wszystko już było... Dzielenie się nimi z varsavianistami-amatorami z GTWB wzbudza "pewną taką niepewność" - wszak oni to wszystko z całą pewnością widzieli :(
Mój blog jest jednak słoiczy - o słoiku, dla słoików. My, słoiki, mamy prawo czegoś o Mieście nie wiedzieć, nie?
Z całą pewnością przechodziliście milion razy przez MDM. Albo przejeżdżaliście.
Może nie każdy wie, że budowany był na akord, że projekty były wyrywane z deski kreślarskiej, bo murarz się pytał, ile pięter ma być. Może nie każdy wie, że każdy z kandelabrów, które kryją asymetrię placu Konstytucji (tej z 1952 r., z poprawkami Stalina) jest wyższy od kolumny Zygmunta, i że to jest trwała - jak zwykle - prowizorka, bo zamiast trochę bezsensownych kandelabrów miały stać monumentalne rzeźby Śląska, Pomorza i Mazowsza. Tylko nikt nie umiał takich szybko zaprojektować :D Może nie każdy wie, że mieszkania na mdmie - mimo doskonałego wykończenia - wcale nie są takie super - trzypokojowych ze służbówką to tam ledwie kilka było...
Na pewno nie każdy właził w bramy na narożnikach placu Konstytucji, żeby znaleźć relikty np. Pięknej w podwórzu, albo samotną żółciutką willę, albo doskonale widoczny z Marszałkowskiej przedwojenny Zakład Opieki dla Chronicznie Chorych, prowadzony od 140 lat przed ss Felicjanki.
Ale ja nie wymagam zwiedzania ciemnych zaułków i wczytywania się w historię (od)budowy stolicy. Zdecydowana większość z nas przeszła sobie podcieniami wzdłuż placu Konstytucji - czy to do sklepu muzycznego, czy do salonu telekomunikacyjnego, czy do słynnej niegdyś kawiarni. A chciało się komuś zadrzeć głowę do góry? Bo przechodziliście pod tym wiele razy...
Kocham MDM. Dobrze się tam czuję.
OdpowiedzUsuńJuż nie raz spotkałam się z tym, że czasem znany mi obiekt w oczach innej osoby wygląda inaczej. Więc nie przejmuj się dublowaniem. Na pewno któraś z mozaik była na zagadkach. Kiedyś częściej bywałam w podcieniach. Teraz omijam ten plac, bo się komunikacja zmieniła, a że nie idę na mój wydział, to w ogóle nie mam powodu tam się plątać. Są ciekawsze miejsca ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Lav - raz że każdy widzi pewne rzeczy inaczej. Dwa, że sam się łapię na tym, że odkrywam różne drobiazgi, których wcześniej nie widziałem, a niby oglądałem to coś już nie milion, ale wręcz miliard razy.
OdpowiedzUsuń