wtorek, 3 marca 2015

Bitwa pod Olszynką Grochowską

Skoro już przy Rembertowie jestem, to na terenie dzielnicy jest pomnik poległych w bitwie pod Olszynką Grochowską. Jakby ktoś pytał, to olchy tam nie rosną, i wg WSI to nie jest Grochów. Dziwne właściwie miejsce, z olbrzymim węzłem kolejowym, na którym łączy się w/w Grochów z Targówkiem i Rembertowem i Wawer jest tuż obok. No, prawie tuż obok.

Kiedyś węzła nie było, nie było też rezerwatu krajobrazowego ani lasu. Była wielka bitwa 25 lutego 1831 roku, która odbyła się niemal jednocześnie z bitwą pod Białołęką i bitwą pod Wawrem. Obie walczące strony uznały się za pokonanych - jedna wróciła do Warszawy, druga okopała się na miejscu - ale zwycięstwo taktyczne odnieśli chyba powstańcy, bo Dybicz swojego celu zrealizować nie zdołał. Bitwa była krwawa - na polu boju zostało 17 000 polskich i rosyjskich żołnierzy.

Ponieważ ze względu na rezerwat nie można tam prowadzić normalnych badań archeologicznych, teren uwielbiają prywatni szperacze z wykrywaczami metalu, którzy cichcem i nielegalnie znajdują kule czy broń. W pobliżu pomnika podobno wszystkie detektory piszczą na potęgę. Ktoś odważył się w końcu, skuszony wizją fantastycznej kuli armatniej, i wykopał wieczorową porą... garnek. Z makabryczną zawartością, była w nim powiem głowa. Ludzka. Prawdopodobnie wynik porachunków mafijnych...
Co ciekawe, znów podobno nikt nie poinformował o fakcie Policji. No bo co znalazca robił po nocy z wykrywaczem na terenie rezerwatu?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.