Po nostalgicznej przejażdżce w ulewnym deszczu dokonałam kwerendy internetowej i okazało się, że pani, u której wynajmnowałam pokój, nie tylko znęcała się nade mną psychicznie, ale i niecnie mnie oszukiwała, nazwawszy moje ulubione osiedle Żoliborzem Oficerskim.
A tu guzik prawda! "Moje" osiedle to Żoliborz Urzędniczy (przed wojną urzędnicy nie byli uważani za nierobów utrzymywanych z krwawicy podatnika, mieli swój etos i cieszyli się szacunkiem społecznym). Oficerski był po drugiej stronie Mickiewicza. Też stoją tam dworkowate wille, często obrócone "tyłem do frontu" - miały malutkie okienka od ulicy i duże okna od ogrodu. I jest plac Słoneczny, zamiast iglicy zegara słonecznego stoi na jego środku potężny dąb. Mieszkała tam kupa ważniaków, którzy mają swoje tablice pamięci na domach, a w czasie wojny działała radiostacja "Łódź Podwodna", której Niemcy nigdy nie znaleźli.
Jest jeszcze Żoliborz Dziennikarski, od Potockiej do Wyższej Szkoły Pożarniczej. Tam też jest fajnie. Miał być kiedyś piękny park w stronę Wisły, ale powstały ogródki działkowe - jedne z najstarszych w Warszawie. Króluje modernizm, ale można znaleźć jakieś resztki secesji. Przy Mickiewicza 34/36 stoi corbusierowski "szklany dom" PZUW, zaprojektowany przez Żórawskiego, teraz w remoncie - być może udostępnione - przynajmniej mieszkańcom - zostaną tarasy na dachu.
Uwielbiam Pani styl. I kocham Warszawe, do ktorej tez niebawem wracam po roku spędzonym w Gruzji. Szkoda, że jednak posłużyła się Pani "terminem" "słoik", które jest w moim odczuciu bardzo pejoratywne...Pozdrawiam, może kiedyś jakaś kawa na Marszałkowskiej ;)
OdpowiedzUsuńA ja tak specjalnie "słoikuję". Bardzo lubię być słoikiem, który będzie znać Warszawę lepiej od "rodowitych".
Usuń