Syrkusowie nie zdążyli swojego osiedla postawić przed wojną, udało się to za to Romanowi Piotrowskiemu, który pracował dla Towarzystwa Osiedli Robotniczych, i znanym nam skądinąd Brukalskim (i paru innym), którzy projektowali tanie domki na wystawę Banku Gospodarstwa Krajowego.
TOR to osiedle, hmmm, hoteli robotniczych? Budynków z żółto-czerwoną elewacją i bramkami na przestrzał, z malutkimi, dwupokojowymi mieszkankami, do których doprowadzone były, co prawda, media, ale kible były na korytarzu. Wspólne znaczy, dla całego piętra. Dziś pewnie ludzie je sobie przebudowali, ale mimo, że osiedle jest stosunkowo zadbane, to mieszkańcy wyglądają na ludzi, którzy niespecjalnie przejmują się otoczeniem.
A domków wystawowych jest kilka rodzajów. Są bliźniaki, zachowane w stanie nienaruszonym, cała uliczka. I są jednorodzinne, częstokroć mocno, a nawet bardzo mocno zmienione w stosunku do oryginału. Okazało się, że choć ich postawienie nie było bardzo drogie, to załatwienie przyłączy i takich tam sprawiało, że koszta nie były wiele niższe od normalnej, gospodarczej budowy ze stryjem, nie cieszyły się więc jakimś olbrzymim powodzeniem. Pełne uroku, fakt. Tuż pod lasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.