niedziela, 8 lutego 2015

Bielańska i Hipoteczna









Kiedy jeszcze przed wyjazdem do Moskwy zdarzało mi się jechać trasą W-Z w stronę Pragi, fascynowały mnie dramatyczne ruiny przy Bielańskiej. Jakiś czas temu postanowiłam je odnaleźć, i... zdziwiłam się. Bowiem "moich" ruin nigdzie nie było, a w ich miejscu lśnił szkłem i bielą nowoczesny biurowiec, bryłą przypominający przedwojenny Bank Polski, stojący w tym miejscu. Bliższe zapoznanie się z Bielańską pozwoliło podziwiać ślady po kulach w skrzydle oryginalnego Banku (hmmm, i eleganckie białe zasłony w oknach częściowo zabitych dyktą), a także wzruszający symbol Polski Walczącej na miejscu dawnej reduty powstańczej. Ruina, która tu była przez tyle dziesięcioleci, miała przytulić Muzeum Powstania Warszawskiego, ale miasto nie miało możliwości wyprostowania własności działki, udało się to dopiero prywatnemu inwestorowi.

Chyba dobrze. Okazało się, że czerwona ściana, która ocieniała Trasę, to ściana szczytowa hali kasowej - i że można wejść do biurowca i obejrzeć ją sobie. Jak i drzwi do skarbca, umieszczone ładnych kilka metrów nad ziemią.

A zza Banku nieoczekiwanie wyjrzeli królowie z Kamienicy pod Królami, o której czytałam, przypominając sobie "Kamienie na szaniec"... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.