W ogóle, to udało mi się kupić prezenty, hough, prawie wszystkie.
I udało nam się upiec pierniczki, o takie jak na zdjęciu.
I udało się upiec paszteciki na Wigilię, czekają w zamrażalniku. I zamarynować i zamrozić mięso. I powiesić świeże firanki.
I przed Adwentem zajmowałam się produkcją wieńców, też są na zdjęciu, dwa, a trzeci dodam później. Nie wiem, po co mi tyle, ale miałam wenę twórczą.
I koty z kątów zostały wygonione. I futrzate, i ich kłaki. I szafki kuchenne przetarte. I w ogóle. Dzielna jestem.
Jeszcze tylko przydałyby mi się studia z zarządzania zasobami ludzkimi. Albo trochę zdrowego rozsądku. Albo chociaż czas, żeby porozmawiać z rodziną bez wrzasków :D
Dzielna Kobietka z Ciebie - zazdraszczam powera.
OdpowiedzUsuń