Pamiętając o białołęckich ewangelikach, postanowiłam odwiedzić DUŻY cmentarz ewangelicki. A raczej dwa, kalwiński i luterański, bo są obok siebie. Ładne są. Mnóstwo fajnych nagrobków, można się uczyć stylów w rzeźbie - secesja, barok, klasycyzm... Mnóstwo sław pochowanych, o których pojęcia nie miałam, że są ewangelikami - a niektórzy wcale ewangelikami nie byli, tylko nie chcieli leżeć na "swoich" cmentarzach. Stąd na przykład grobowiec w kształcie cerkwi, albo płyta z herbem ZSRR, czy nawet półksiężyc. Kawałek historii Warszawy.
Same nekropolie też są nie tylko encyklopedią Warszawy, ale encyklopedia ta była świadkiem (i miejscem) dramatycznych wydarzeń Powstania, kiedy przechodziła kilkakrotnie z rąk do rąk. Większość grobów jest pięknie odnowiona, ale część ma ślady po kulach czy pokiereszowane napisy, czy popękane płyty.
Spoczywają tu "naj" XIX-wiecznej Polski i wielu "naj" współczesnych. Rodzina Kronenbergów, założycieli Banku Handlowego. Wielcy browarnicy, z Haberbuschem i Schielem na czele. Linde, autor pierwszego Słownika Języka Polskiego, herbu... Słownik. Emil Wedel, w rodzinnym grobowcu przypominającym tabliczkę czekolady. Stefan Żeromski. Michalina Wisłocka. Anna German.
Fajnie jest przechadzać się po alejkach ze smartfonem w dłoni (z dobrym Internetem, oczywiście), i sprawdzać "kim był". Przy czym wcale nie jest powiedziane, że ten w najładniejszym grobowcu to VIP, a ten pod skromną płytą to prosty człowiek. W końcu to cmentarz ewangelicki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.