środa, 17 lutego 2016

Wieś na Ursynowie - część II, właściwa

DDR na Ursynowie to pierwsze ścieżki, które powstawały w Warszawie, z charakterystycznej kostki Bauma i - jak każdy eksperyment - nie zawsze idealnie zaprojektowane. Meandrują jak ulica Meander, krzyżują się z chodnikiem zupełnie niepotrzebnie, kończą się na ścianie jak zaproszenie na peron 9 i 3/4. Jedna z nich zaprowadziła mnie na campus SGGW, a potem - tadam - wprost na siatkę ogrodzenia rektoratu uczelni. Za siatką - a właściwie kawałeczek dalej, za bramą - mieści się prawdziwa perełka, jaką jest pałac Czartoryskich-Niemcewicza-Krasińskich, XVIII-wieczny, neorenesansowy, otoczony dostosowanymi stylowo budynkami z lat pięćdziesiątych. Można tam spacerować i spacerować, ale mnie się spieszyło, więc pomknęłam dalej - jeszcze tam wrócę!
Za pałacem jest skarpa ursynowska, Natura 2000, rezerwat i tak dalej, i cudowny kawałek wsi z malutkimi domkami. Wybudowano je na sporych działkach w latach pięćdziesiątych dla pracowników Państwowej Centralnej Szkoły Państwowych Ośrodków Maszynowych i czegoś tam jeszcze. Działki mieli obowiązek uprawiać. Potem teren przejęła SGGW, w domkach mieszkali jej pracownicy i emeryci, a teraz się procesują - nic dziwnego, teren tu jest drogi jak jasna cholera, nie ma miejsca na gołębniki, drewutnie i retro sady.
Potem wystarczy minąć nieduże osiedle bloków wśród sosen, żeby trafić na brukowany odcinek Nowoursynowskiej. Brukowany jest różnie - kostką bauma, kostką granitową, ociosanym kamieniem i tradycyjnymi kocimi łbami. Na rowerze pokonać jest go ciężko, ale na końcu czeka nagroda - widok na Pałac Potockich, śliczny klasycystyczny budynek, należący kolejno do różnych możnych rodów Rzeczypospolitej, potem do Muzeum Narodowego, Kancelarii Prezydenta, Urzędu Rady Ministrów, aby w końcu mieścić Kolegium Europejskie. Latem czasami można wejść z przewodnikiem na teren ogrodu, w zimie wszystko widać przez sztachety ogrodzenia :)
Nowoursynowska łączy się z Rosoła, Rosoła przechodzi w Relaksową i - gdyby nie kilkanaście niedawno wybudowanych willi  - mielibyśmy z jednej strony bloki Kabatów, a z drugiej - orne pola... To jednak nie koniec ursynowskich bukolików.
Wystarczy bowiem skręcić w Aleję Kasztanową, żeby zobaczyć gospodarstwo sadownicze rodziny Karniewskich, w którym zachował się XIX-wieczny drewniany dworek, odnaleźć wotywny krzyż z 1864 roku - postawiony w podziękowaniu za uniknięcie zsyłki Karniewskiego na Sybir i uwolnienie z Cytadeli. Potocki, właściciel majątku, u którego Karniewski dzierżawił teren, chciał dozbroić powstańców. Akcja się nie powiodła, ochrana zablokowała przesyłkę, a Kaniewski wziął winę na siebie, żeby chronić możnowładcę. W dzień przed transportem ożenił się w więzieniu z Cecylią, która chciała mu towarzyszyć w zesłaniu... a w ostatniej chwili Potockiemu udało się wykupić dzielnego dzierżawcę - w podziękowaniu darował mu ziemię na własność.


Przyrodę ursynowską zostawię sobie na prawdziwą wiosnę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.