DDR na Ursynowie to pierwsze ścieżki, które
powstawały w Warszawie, z charakterystycznej kostki Bauma i - jak każdy
eksperyment - nie zawsze idealnie zaprojektowane. Meandrują jak ulica
Meander, krzyżują się z chodnikiem zupełnie niepotrzebnie, kończą się na
ścianie jak zaproszenie na peron 9 i 3/4. Jedna z nich zaprowadziła
mnie na campus SGGW, a potem - tadam - wprost na siatkę ogrodzenia
rektoratu uczelni. Za siatką - a właściwie kawałeczek dalej, za bramą -
mieści się prawdziwa perełka, jaką jest pałac Czartoryskich-Niemcewicza- Krasińskich,
XVIII-wieczny, neorenesansowy, otoczony dostosowanymi stylowo budynkami
z lat pięćdziesiątych. Można tam spacerować i spacerować, ale mnie się
spieszyło, więc pomknęłam dalej - jeszcze tam wrócę!
Za
pałacem jest skarpa ursynowska, Natura 2000, rezerwat i tak dalej, i
cudowny kawałek wsi z malutkimi domkami. Wybudowano je na sporych
działkach w latach pięćdziesiątych dla pracowników Państwowej Centralnej
Szkoły Państwowych Ośrodków Maszynowych i czegoś tam jeszcze. Działki
mieli obowiązek uprawiać. Potem teren przejęła SGGW, w domkach mieszkali
jej pracownicy i emeryci, a teraz się procesują - nic dziwnego, teren
tu jest drogi jak jasna cholera, nie ma miejsca na gołębniki, drewutnie i
retro sady.
Potem wystarczy minąć
nieduże osiedle bloków wśród sosen, żeby trafić na brukowany odcinek
Nowoursynowskiej. Brukowany jest różnie - kostką bauma, kostką
granitową, ociosanym kamieniem i tradycyjnymi kocimi łbami. Na rowerze
pokonać jest go ciężko, ale na końcu czeka nagroda - widok na Pałac
Potockich, śliczny klasycystyczny budynek, należący kolejno do różnych
możnych rodów Rzeczypospolitej, potem do Muzeum Narodowego, Kancelarii
Prezydenta, Urzędu Rady Ministrów, aby w końcu mieścić Kolegium
Europejskie. Latem czasami można wejść z przewodnikiem na teren ogrodu, w
zimie wszystko widać przez sztachety ogrodzenia :)
Nowoursynowska
łączy się z Rosoła, Rosoła przechodzi w Relaksową i - gdyby nie
kilkanaście niedawno wybudowanych willi - mielibyśmy z jednej strony
bloki Kabatów, a z drugiej - orne pola... To jednak nie koniec
ursynowskich bukolików.
Wystarczy
bowiem skręcić w Aleję Kasztanową, żeby zobaczyć gospodarstwo sadownicze
rodziny Karniewskich, w którym zachował się XIX-wieczny drewniany
dworek, odnaleźć wotywny krzyż z 1864 roku - postawiony w podziękowaniu
za uniknięcie zsyłki Karniewskiego na Sybir i uwolnienie z Cytadeli.
Potocki, właściciel majątku, u którego Karniewski dzierżawił teren,
chciał dozbroić powstańców. Akcja się nie powiodła, ochrana zablokowała
przesyłkę, a Kaniewski wziął winę na siebie, żeby chronić możnowładcę. W
dzień przed transportem ożenił się w więzieniu z Cecylią, która chciała
mu towarzyszyć w zesłaniu... a w ostatniej chwili Potockiemu udało się
wykupić dzielnego dzierżawcę - w podziękowaniu darował mu ziemię na
własność.
Przyrodę ursynowską zostawię sobie na prawdziwą wiosnę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.