piątek, 19 lutego 2016

Wilanów - Jan III i Maria Kazimiera


Jakiś czas temu wybrałam się do pałacu w Wilanowie i do kościoła św. Anny. Jeszcze raz się tam wybiorę, w sobotę na światełka - mało czasu zostało!

Muzeum Pałac w Wilanowie ma genialną stronę internetową i świetną ofertę dla osób indywidualnych, rodziców, szkół - gry terenowe, warsztaty, lekcje muzealne. Muzeum żyje i ciekawe rzeczy tam się dzieją - nic dziwnego, muzeum najstarsze w Polsce, chociaż strona www... no, jest fajnie zrobiona, tylko że brakuje mi głębszego spojrzenia, szczególików, ciekawostek. One tam wszystkie gdzieś są, ale musiałabym po niej surfować godzinami, zamiast wczytać się w porządny, ciągły przewodnik. Kwestia czasów i obyczajów, zapewne...

Pałac Wilanowski uważany jest za perełkę baroku, i faktycznie, na polskie warunki z całą pewnością taką perełką jest. Jeszcze na dobrych zdjęciach... Nasz barok generalnie był dość skromny, taki troszku zaściankowy, i takie też na mnie Wilanów robi wrażenie, zwłaszcza w porównaniu do wcześniejszego Wersalu czy nieco późniejszego Peterhofu - ani budynek, ani ogrody nie powalają na kolana, chociaż są bardzo, bardzo przyjemne. Wcale się nie dziwię, że król Jan ze swoją miłością Marysieńką tak Wilanów lubili - do warszawskiego zamku niedaleko, okolica ładna, a posiadłość prawdziwie letniskowa. Za Jana to nawet skrzydeł jeszcze nie było, choć je planował, i nawet dzieci jego skrzydeł nie wybudowały, dopiero pani Szaniawska, mądra kobieta, machnęła sobie skrzydła w tym samym stylu architektonicznym, choć już wyszedł był z mody.

Nie wiem, czy wiecie, że ta Marysieńka to niezła agentka była, i z Janem to się zaręczyła jeszcze będąc mężatką (za Janem "Sobiepanem" Zamojskim), a potem dwa śluby z nim wzięła - jeden nieomal potajemny, po przyłapaniu przez królową młodej wdówki in flagranti z kochankiem tej samej nocy do pałacowej kaplicy sprowadzono księdza, dopiero miesiąc później ceremonię potwierdzono. Tako rzeczą plotki.
W 1621 roku sypnęła kasą, żeby opłacić wojska zaciężne, z którymi Jan wybierał się pod Chocim - wygrana utorowała mu drogę do polskiego tronu. Tak się z mężem kochali, że 13 razy zachodziła z nim w ciążę (swoją drogą, wówczas kobiety były mocarne - czwórkę dzieci urodziła Zamojskiemu, niestety, żadne nie żyło zbyt długo), ale dzieci wychowali tak sobie - kłótnia z matką o kasę uniemożliwiła najstarszemu Kubie ubieganie się o koronę. Po śmierci męża Marysieńka pomieszkiwała we Francji i w Rzymie, bliskie relacje (och, te plotki!) łączyły ją z Innocentym XII i Klemensem XI, a ten ostatni to nawet w pierwszy dzień swojego pontyfikatu zbierał dla niej poziomki w watykańskich ogrodach...

Pochowana została we Francji, ale że oficjalny pogrzeb Sobieskiego na Wawelu odbył się ponad 30 lat po jego śmierci... udało jej się spocząć przy mężu. Jak - mogą opowiedzieć warszawscy kapucyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.