środa, 27 sierpnia 2014

Rektorat

Przychodzi baba do lekarza ze studentem w dupie.
- Co pani jest?
- Rektorat.


Tak mniej-więcej można opisać wizytę Historyka w punkcie rekrutacyjnym SP 355. Tylko zamiast studentów są dzieci, a zamiast rektoratu - sekretariat.
Jak się Historyka wkurzy, to zaczyna on zwiedzać różne instytucje. Tym razem chyba wystarczy mu uznanie, że zła matka Przelatka zmienia jej szkołę na nowowybudowaną, a środowisko na bałaganiarskie, a Przelatki nie lubią chaosu. Ale jeśli jeszcze raz wyślę Historyka do szkoły, to...

Obawiam się, że będziemy problemowymi rodzicami, bo ośmieliliśmy się również wnioskować o dodatkowe lekcje języka polskiego na podstawie Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 1 kwietnia 2010 r. w sprawie przyjmowania osób niebędących obywatelami polskimi do publicznych przedszkoli, szkół, zakładów kształcenia nauczycieli i placówek oraz organizacji dodatkowej nauki języka polskiego, dodatkowych zajęć wyrównawczych oraz nauki języka i kultury kraju pochodzenia (Dz. U. z dnia 9 kwietnia 2010 r.), jeżeli polonistka oceni, że Przelatek tego potrzebuje.

Usiłowano nam wmówić, że Przelatek dostąpiła łaski, że została przyjęta do rejonowej szkoły.
Hmm.

2 komentarze:

  1. Przelatek nie jest obywatelką polską? Lata temu znajoma miała problem z dzieckiem wracającym z zagranicy. Szkoła nie chciała przyjąć, ale oczywiście przyjęła jak dostała nakaz z kuratorium :). Jak Przelatkowi podoba się w polskiej szkole?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przelatek jest obywatelką polską. Przepis dotyczy także dzieci powracających z zagranicy. A polska szkoła jest fuj i ble. Dają niedobre jedzenie, nie wychodzą na dwór, w-f jest do chrzanu, a dzieci pod względem akademickim i zachowania na poziomie przedszkola. To opinia Przelatka.

      Usuń

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.