piątek, 4 września 2015

Geny a wychowanie

Na mojej ulubionej gazetowej ematce w jednej z dyskusji forumka Iwoniaw napisała tak:


Oczywiście, że dyskusje "geny czy wychowanie" oraz kwestia koncepcji "tabula rasa" nie są nowe, natomiast chodziło mi o to, że kiedyś, przynajmniej w środowisku, w którym ja się wychowałam i miałam okazję czynić jakiekolwiek obserwacje, ludzie oczywiście starali się zapewnić jak najlepsze warunki swoim dzieciom i oczywiście, że byli dumni i szczęśliwi, gdy dziecko "dobrze sobie radziło", ale jednocześnie nie uważali się w 100% odpowiedzialni za wszystko, co dziecko robi/czego nie robi. Jeśli postępowało właściwie, to często można było usłyszeć "bo to dobre/mądre/wrażliwe/samodzielne/odpowiedzialne dziecko", a jeśli nie - po prostu karali/wyrażali oburzenie i jeszcze często uważali, że na nich spadł dopust w równym stopniu, co na innych, mających jakieś zastrzeżenia do dziecka, ludzi. Tymczasem dzisiaj w tym samym środowisku widzę silny trend do poczuwania się do sprawstwa niemal wszystkiego związanego z dzieckiem i jakąś niewytłumaczalną dla mnie potrzebę hiperkontroli. Z jednej strony więc taki rodzic będzie miał skłonności, by robić za dziecko wszystko, nawet rzeczy, których absolutnie nie powinien (np. odrabiać jego prace domowe), z drugiej strony - jakikolwiek zarzut pod jego adresem traktuje bardzo osobiście - i to nie na zasadzie "jak oni mogą krytykować moje idealne dziecko", ale na zasadzie "jak oni mogą mnie krytykować". Drugą stroną tego medalu jest to, że kiedyś dziecko mogło być nieznośne/tępe/leniwe/aroganckie itd., a rodzic dawał sobie prawo do oczekiwania współczucia, że mu "się trafiło" coś podobnego - albo miał wybór, by bagatelizować sprawę, a dziś dziecko ma być idealne, bo inaczej to oznacza, że z rodzicem jest coś nie tak - albo się nie dość stara (czy wręcz w ogóle się nie stara), albo, co gorsza, wręcz pochwala takie zachowanie, gdyż wiadomo wszak, że inaczej dziecko by się tak nie zachowało. 

Tymczasem to nie jest oczywiście tak, że wychowanie nie ma wpływu - bo ma bardzo istotny, ale jakoś traci się powszechnie z oczu tę prawdę, że nawet najlepsze wychowanie nie daje gwarancji 100% efektów - tak, nawet jeśli rodzic naprawdę dał z siebie wszystko i nigdzie(!) nie popełniał błędów. 



Podpisuję się ręcami i nogamy. Zwłaszcza jako matka, która popełnia wiele błędów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.