środa, 16 września 2015

Moskiewskie reministencje

Lubię jeździć po świecie i życie w Moskwie bardzo mi pod tym względem odpowiadało. Nie myślałam, że kiedykolwiek to napiszę, ale... stęskniłam się za lotniskami! Cały czas mam też wrażenie, że jestem w PL tylko tymczasowo, zwłaszcza że przyjęto mnie do programu zawodowych ekspatów i jeżdżę od czasu do czasu na różne rozmowy w sprawie innych cywilizacji...

Zapytałam Przelatka o odczucia w tej kwestii. Przelatek była wyjątkowo zgodna: mamo, ja cały czas jestem w Polsce na wakacjach, i już trochę nie mogę się doczekać, kiedy one się skończą i wrócimy do Moskwy albo gdzieś indziej. Wrócimy, mamo, gdzieś indziej, rozumiesz, nawet jeśli to nie będzie Rosja...

Rozumiem.

I z wielką przyjemnością odkrywam na półce lokalnego Kerfura twarogowe batoniki w polewie czekoladowej. Importujemy je z Litwy, w Rosji też jadałam litewskie, choć i lokalnych odmian było tam bez liku - to jeden z naszych ulubionych przysmaków, którego brak nam nieco doskwierał.

BTW
Hepi berzdej, brazer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.