W kwietniu obchodziliśmy rocznicę wybuchu powstania w Getcie Warszawskim, pomyślałam sobie więc, że temat będzie pasować. Zdjęcia do prawda robiłam w marcu, ale to chyba nie szkodzi.
Jeśli ktoś lubi architekturę funeralną, to może spędzić w okolicy Powązek kilka tygodni. I zwiedzać, zwiedzać, zwiedzać. I uczyć się, uczyć się, uczyć...
Ja jestem słaba z kultur i religii. Ja tylko wiem, że na cmentarz żydowski lepiej nie wybierać się w sobotę, bo może być zamknięty, i panowie powinni na nim mieć nakryte głowy. I że cmentarzy i pochówków się nie przenosi. I że na grób kładzie się kamyczki. I że płyty nadgrobne są pionowe i nazywają się macewy, chociaż...
chociaż na warszawskim cmentarzu przy Okopowej to ciut inaczej miejscami wygląda.
Są na przykład takie sympatyczne domki, czasem bogato zdobione, do których można wejść. I w nich w środku są groby. Domki nazywają się ohele i zarezerwowane są dla szczególnych osobistości, na przykład dla cadyków. Przy okopowej są różne ohele - i takie stare, o wieloznacznej ornamentyce, którą można odczytywać godzinami, i zwykłe, proste, przypominające altankę działkową.
Są polanki, których brzegi oznakowane są słupkami czy głazami - to prawdopodobnie masowe groby z okresu getta.
Są XIX-wieczne nagrobki o kształcie, do którego przywykliśmy na nekropoliach, położonych tuż za murem - tam pochowano zasymilowanych już Żydów.
A na macewach są świeczniki, świece, lwy, winorośle, dłonie, misy, dzbany, rzezaki, studnie, jelenie, żaby, skarbonki... i to wszystko coś znaczy, i tego wszystkiego można się dowiedzieć, i to jest szalenie ciekawe. Mam nadzieję, że niedługo pójdę tam jeszcze raz, znów z dobrym przewodnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.