piątek, 28 listopada 2014

Jak mówić, żeby dzieci słuchały?

Jako rodzice niewydolni wychowawczo wybraliśmy się na odpowiednie kursy. Uczą nas tam rozmawiać ze swoim dzieckiem, stawiać mu granice i wyciągać konsekwencje. Staramy się stosować poznane metody. Po dwóch miesiącach wychodzi nam to tak:


Przelatek wraca ze szkoły ze łzami w oczach.
- Przelatku, wydaje mi się, że spotkała Cię jakaś przykrość?
- Zejdź ze mnie.
- Martwię się, kiedy płaczesz, a ja nie wiem, co się dzieje.
- Myślisz tylko o sobie!


Przelatek odkrył kolejna psią kałużę pod biurkiem.
- Co za durny kundel!
- Jesteś zła na psa?
- Czy możesz nie rozmawiać ze mną zdaniami z podręcznika? Mówiłam, że wam na tych kursach tylko siana do głowy nakładą!


Przelatek wybiera się do szkoły. Przypominam o kurtce - na dworze około zera. Przelatek mnie olewa, powtarzam więc groźniejszym tonem.
- Biedna, naiwna mamusia, - łagodnie, z politowaniem mówi Przelatek - ona naprawdę myśli, że jak każe mi założyć kurtkę w domu, to ja jej nie zdejmę jeszcze w windzie...
Następnego dnia wychodziła do szkoły później, niż ja do pracy. Padał śnieg z deszczem, dziecko miało na sobie krótkie spodenki, t-shirt i badziewny softshell z Lidla... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.