piątek, 21 listopada 2014

O korzyściach czytania przewodników (w podwórkach)


Ja już od pewnego czasu wiedziałam, że najciekawsze rzeczy są w podwórkach. Ale nie miałam bladego pojęcia, że w Śródmieściu Północnym też są podwórka.  Uszczegóławiając, nie miałam pojęcia, że podwórka istnieją między, z grubsza, Starówką, Marszałkowską i skarpą wiślaną.
Miałam świadomość, że z obszaru tego zostało bardzo niewiele, że Nowy Świat jest "wariacją na temat", że plac Powstania Doniczek to nówka sztuka nieśmigana, za wyjątkiem Prudentialu, że jakieś ostańce tam się ostały, ale...

No i natknęłam się na przewodnik Pascala o Warszawie, autorstwa, bodajże, Adama Dylewskiego. Może nieco po łebkach potraktowane są w nim dzielnice odleglejsze od Śródmieścia (im bardziej odległe, tym bardziej po łebkach, co oczywiste), ale ścisłe centrum opisane jest dość dokładnie. W każdym razie Dylewskiego też fascynowały podwórka.


Znalazłam więc miasteczko za jedną z bram Nowego Światu, utrzymane w poetyce Mariensztatu, bo i również Stępińskiego dzieło, z żartobliwym ratuszem z wieżą zegarową. Znalazłam surową w swej prostocie ul. Gałczyńskiego, z ostańcem na rogu Ordynackiej. Znalazłam skomplikowane podwórko w okolicach Górskiego 1/3/5, a właściwie trzy połączone podwórka, z niezależnymi oficynami, ewidentnie przedwojennymi, z przejściem na Chmielną. Pobrodziłam w kwartale Chmielna/Bracka/Jerozolimskie/Nowy Świat, odkrywając pałacyk z domkiem ogrodnika (czy budką ochroniarza?) i opuszczony budynek restauracyjny. Przypomniałam sobie Widok, a pośliniwszy się trochę przy Wedlu i skuliwszy się Pod groźnymi Orłami (które pilnują banku, ale nie upilnowały niegdyś (w 1964) przedświątecznego utargu z CDTu - zwinęli go nieznani sprawcy, zabijając konwojentów, którzy wieźli go pod orły) - udałam się na Sienkiewicza, pełną kamieniczek ze śladami dawnej elegancji.


Warto, bardzo warto zaglądać w podwórka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.