wtorek, 7 października 2014

Z rozmów z Przelatkiem.

Kiedy Historyk jest poirytowany domowymi obowiązkami, oznajmia, że jedzie na Syberię. Oznacza to, że jego fizyczna obecność nie uprawnia o indagowanie go o położenie karmy dla kotów tudzież proszenie go o wyrzucenie śmieci.
Historyk, którego przemocą ściągnięto z Syberii, pokłócił się był z Przelatkiem. Obie strony zdawały mi szczegółówą relację, a przebywałam wówczas, z braku ddr, na jezdni dość ruchliwej ulicy.
Zjechałam na chodnik, zatrzymałam się i wysłałam smsa, że udałam się na Syberię.
Odpowiedź Przelatka: "O, to spotkamy się tam we trójkę".
Cholera. Nawet na bezkresnej Syberii nie zazna człowiek spokoju...

Nabyłam byłam prawo do urlopu i zastanawiałam się nad destynacją. Przelatek podzieliła się propozycją:
- Paryż... wieża Eiffla... kwiaty... i tylko Przyjaciela brak!
Psycholog Przelatka zasugerowała nam udział w warsztatach dla rodziców. Przelatek podsłuchiwała pod drzwiami gabinetu, a po naszym wyjściu stwierdziła:
- Nigdzie nie pójdziecie! Nakładą wam tam siana do głowy!


Pewnego chłodnego wieczoru Przelatek się rozmarzyła:
- Wiesz, mamusiu... wiesz, jak to jest miło, kiedy jest -20, powietrze pachnie tą niepowtarzalną świeżością, jesteś cała puchowa i szalikowa, trochę szczypie w policzki i kupują ci kawałek cieplutkiej pizzy przy dworcu Białoruskim... jesz pizzę i myślisz, żeby jak najszybciej dołączyć do kolegów na sanki, a potem wracasz do domu, włazisz do gorącej wanny z pianą i przynoszą ci kakao... Mamusiu, kiedy my wrócimy do Moskwy?

1 komentarz:

  1. przy bialoruskim nigdy nie pachnie swiezoscia. nawet przy minus 30 ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.