poniedziałek, 12 stycznia 2015

Tak mi rób, tak mi dobrze.

Uwielbiam urządzać imprezki dla 10-latków. 
Urządzanie imprezki dla 10-latków polega na tym, że rezerwuje się stolik w pizzerii, zaopatrzonej w x-boxa czy inne playstation, przynosi się do tej pizzerii tort z pobliskiej cukierni, a po trzech godzinach uiszcza się niewysoki rachunek. Te trzy godziny można spędzić w tejże cukierni, sącząc spokojnie latte i czytając Wysokie Obcasy, śledząc ewentualnie ulubione forum, bo cukiernia ma wifi.

No, chyba, że...
Chyba, że...
Chyba że tort ma być "czekoladowy, ale biały, z wiśniami, ale żeby nie było ich widać, z figurkami kotków, ale nie z masy cukrowej, i bez lukru!".
To wtedy trzeba zakasać rękawy, przygotować sobie masę marcepanową z Lidla i barwniki spożywcze, bitą śmietanę i dużo czekolady, wiśnie i mikser, mąkę i jajka... i upiec takie coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.