Pole Mokotowskie jest jedno! - grzmią varsavianiści i warszawiacy. - Jedno jest, a "pola" to słoiki tylko mówią! Jedno jest pole, bo to pole marsowe było, czyli do przeglądu wojsk służące, a potem wyścigi i lotnisko i takie tam, i potem dopiero park, i to jest jedno pole!
A pola są dwa :) Znaczy parki są dwa. Po wschodniej i zachodniej części al. Niepodległości. I ten zachodni, tam gdzie jest Bolek, i Lolek, i staw, i pomnik psa, to się w ogóle nazywa park im. J. Piłsudskiego, a nie żadne Pole Mokotowskie, hehe. A gdyby nie wojna, to by go w ogóle nie było, bo miała być super dzielnica Piłsudskiego, zabudowana funkcjonalnie (vide gmachy przy Chałubińskiego), nowocześnie i z rozmachem. Trochę zabudowano (teren ciągnął się niemal od dzisiejszej Nowowiejskiej aż do Pasteura), o resztę (np. tereny KS Warszawianka, obecnie KS Skra) deweloperzy toczą boje z miastem i jego mieszkańcami, wierzącymi w teorię klinów napowietrzających czy po prostu łaknących zieleni. A na miejscu koni nadal cwałują konie, tyle że zamiast lekkich dżokejów niosą zbrojnych, a zamiast murawy pod kopytami mają słup. Ten od pomnika Tysiąclecia Jazdy Polskiej.
Mnie jednak bardziej zaciekawiła wschodnia strona, a dokładniej okolice za Stodołą, które de facto Polem Mokotowskim już nie są, tylko "terenami Politechniki Warszawskiej, osobom nieupoważnionym wstęp wzbroniony". Tablica wzbraniająca kiwała się na siatce, obok której było szerokie przejście, pozbawione jakiejkolwiek furtki. Za nim zaś znajdował się... stadion. No, ex-stadion. Jeden z pierwszych wybudowanych po wojnie, już w 1948 roku, całkowicie w czynie społecznym, dla KS Syrena (aczkolwiek zaprojektowany został, również ku chwale Ojczyzny zresztą, przez zawodowca). Podobno było tam wcześniej boisko podchorążych lotnictwa, ale nie mogłam się tego doszukać na ortofotomapach. Dziś, jak mówi arcyciekawa stronka na ten temat, stadion "przypomina raczej klepisko prowincjonalnej szkoły podstawowej, niż obiekt sportowy jednej z najznakomitszych uczelni w stolicy europejskiego kraju". Można się jednak doszukać jakichś resztek jego dawnej świetności, jeśli uważnie poszperać i użyć nieco wyobraźni.
Mam chytry plan na SGH, SGGW, Rakowiecką i w ogóle Mokotów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli post ma więcej, niż dwa dni, Twój komentarz ukaże się po moderacji.